Nasz teatr logo

Wspominamy. 12 lat temu odeszła Elżbieta Czyżewska

17 czerwca 2010 roku zmarła Elżbieta Czyżewska - polska aktorka filmowa oraz teatralna. To ona została okrzyknięta największą gwiazdą polskiego kina połowy lat 60. Była uwielbiana przez mężczyzn a przez kobiety naśladowana poprzez ubiór i fryzurę. Wszyscy o niej mówili, w końcu grała w tamtych czasach w niemal każdym popularnym filmie a jej życie prywatne było na świeczniku. W momencie kiedy jej kariera zaprowadziła ją na szczyt wyjechała do USA, gdzie nie udało jej się osiągnąć zawodowego sukcesu. Jednak mimo wszystko nie wróciła na stałe do kraju i do końca swoich dni została w Stanach Zjednoczonych.

Początki kariery Elżbiety Czyżewskiej nie były usłane różami, wręcz przeciwnie aktorka miała trudne dzieciństwo, straciła ojca podczas wojny, a matka była alkoholiczką, która w wieku 9 lat oddała Elżbietę i jej siostrę do sierocińca. Te doświadczenia na zawsze ukształtowały Czyżewską, która zawsze miała poczucie bycia odrzuconą, potrzebowała akceptacji z zewnątrz oraz słów potwierdzających jej wartość. Szła przez życie z przekonaniem, że może liczyć tylko na siebie, nie posiadała zbyt wielu przyjaciółek, a to wszystko sprawiało, że kobiety wyczuwały w niej bezwzględną rywalkę.
W wieku 15 lat wróciła do matki, i wtedy też dołączyła do Zespołu Pieśni i Tańca „Skolimów”, gdzie szybko został dostrzeżony jej talent. Równocześnie rozpoczęła naukę w Liceum, gdzie została gwiazdą szkolnych akademii.  Następnie dostała się do warszawskiej PWST, w której została niemal  natychmiast okrzykniętą najzdolniejszą na roku.
Debiut Czyżewskiej miał miejsce po pierwszym roku studiów. Na wakacjach, które Elżbieta spędzała na Mazurach był kręcony film dokumentalny Jana Łomnickiego. Reżyser zaproponował jej małą rolę w nim. To asystent reżysera – Stanisław Bareja zachwycił się wtedy Elżbietą. Tak go olśniła, że w niedalekiej przyszłości zaangażował ją do swoich trzech filmów.
To rola w „Kochankach z ulicy Kamiennej” w którym zagrała dziewczynę  z STS-u przyniosła jej dużą popularność. A prawdziwą karierę oraz rozpoznawalność zyskała za sprawą roli w filmie Barei „Mąż swojej żony”. Elżbieta zagrała m.in. w filmach takich jak: „Milczenie” Kazimierza Kutza, „Pierwszy dzień wolności” Aleksandra Forda, „Rękopis znaleziony w Saragossie” Wojciecha Jerzego Hassa, „Rysopis” Jerzego Skolimowskiego.
Na scenie teatralnej debiutowała w 1958r. Wcieliła się w  córkę Illa w „Wizycie starszej pani” w reżyserii Ludwika René. W latach 1961-1966 była związana z warszawskim Teatrem Dramatycznym, w którym zagrała w „Nosorożcu” w reż. Wandy Laskowskiej, „Uczcie morderców” w reż. Wydrzyńskiego czy w „Anioł zstąpił do Babilonu” Friedricha Dürrenmatta.
W latach 60. Elżbieta Czyżewska stała się najbardziej znaną aktorką w Polsce. Miała też za sobą związek z Jerzym Skolimowskim, romanse z wpływowymi mężczyznami ze świata filmu i teatru (m. in. Andrzej Łapicki, Kazimierzem Kutzem). Była zachłanna na więcej i zdecydowała się spróbować swoich sił w Hollywood. Wyjechała ze swoim ówczesnym mężem Davidem Halbestamem, który był korespondentem „The New Your Times, uznawanym za jednego z lepszych dziennikarzy. Niestety pomimo nauki języka angielskiego Elżbieta nigdy nie pozbyła się akcentu. Jej wymowa sprawiała, że producenci nie chcieli jej zatrudnić nawet do roli cudzoziemki. Niepowodzenia sprawiały, że nie potrafiła się odnaleźć w nowej sytuacji, gdzie nie jest już wielką gwiazdą a tylko żoną swojego męża. Małżeństwo nie przetrwało próby czasu a aktorka czuła się coraz bardziej samotna, przez co sięgała zbyt często po alkohol. Dostała kilka propozycji czy to teatralnych czy filmowych.  A ostatnią próbą powrotu na wielką scenę, była dla aktorski rola w sztuce „Szósty stopień oddalenia” Johna Guare’a. Przedstawienie zostało dobrze przyjęte na Brodwayu i jego autor, przyjaciel Czyżewskiej, przekazał jej prawa do warszawskiej inscenizacji. Niestety była to ostateczny upadek aktorki. Jak wspominał Andrzej Łapicki –„Z aktorem jest tak, że albo ma coś w sobie, co zmusza nas do patrzenia na niego, albo tego nie ma. I wtedy go skreślamy. Niestety, Elka już tego nie miała. Czegoś jej brakowało, coś straciła. Po prostu przegonił ją czas. Żałowałem, że musi się męczyć na scenie. Wszystko szło nie tak, Ona chyba też miała tego świadomość”.

Zmarła na raka przełyku w 2010 r.

Fot: Zenon Zyburtowicz/ East News