Nasz teatr logo

Wywiad z Olgą Sarzyńską. II część

Zapraszamy na drugą część wywiadu z Olgą Sarzyńską. W dalszej części rozmowy aktorka opowiedziała nam m.in. o rolach, które przejmują ją do głębi, o tym co jej się nie podoba w zawodzie aktora czy o granicy, której by nie przekroczyła w tym zawodzie. Miłej lektury!
Karolina Kłopotowska: Jakie role lubisz najbardziej grać?
Olga Sarzyńska: Byłam troszeczkę zaszufladkowana w szkole jako z emploi charakterystycznym komediowym i takim wiejskim. Trochę próbowali to później ze mnie ściągać, obsadzali mnie w jakichś księżniczkach, uznawano, że jestem za bardzo prowincjonalna, często też jestem obsadzana do komediowych repertuarów.(…) Ja bardzo lubię rolę na granicy śmieszności i  smutku. Coś takiego mnie na przykład wzruszało u Robina WIliamsa, który bardzo dużo grał ról komediowych, ale zawsze miał gdzieś smutne oczy. To samo ma to dla mnie Jim Carry, on zawsze był dla mnie głębszy. W „Zakochanym bez pamięci” albo w „Truman show” pokazuje ci nagle coś takiego, że w całej tej  śmieszności i charakterystyczności nagle jest niezwykle przejmujący i prawdziwy. Mnie takie coś przejmuje do głębi. Podobnie  jest w mojej ”Merylin Mongoł”. Cała pierwsza część jest bardzo śmieszna a dramat rozgrywa się później, jest zaskoczeniem. Nagle dziewczyna, która wydaje się być infantylna, dziecinna i prosta, mówi rzeczy o świecie, który jest prawdziwy, piękny i smutny.
K.K.: Czy jest jakaś granica, które nie przekroczyłabyś jako aktorka?
O.S.: Na pewno jest jakaś granica pewnie wulgarności, na którą bym się nie zdecydowała. Kiedyś odmówiłam rozebrania się, kiedy uważałam, że jest to niepotrzebne. Reżyserka nie przekonała mnie do tego, że jest to zasadne. Też pytanie co to jest za projekt i na ile ufasz reżyserowi, wtedy można dużo.
K.K.: A co się Tobie w tym zawodzie nie podoba, z czym się nie zgadzasz?
O.S.:  Chyba ze współczesnością bo wiem, że nie mogę od niej uciec. My aktorzy musimy być czasami częścią tego świata i kreować swój wizerunek, czyli na przykład media społecznościowe. Oczywiście nie  musimy tego robić, ale jak znikasz to przestajesz być widoczny. Frustruje mnie to, że ktoś kto ma więcej followersów może wygrać casting, że to wkroczyło w ten zawód(śmiech). Trudne w tym zawodzie jest jeszcze to, że my mamy nieregulowane godziny pracy, nie można sobie nic ustawić do przodu, ciągle cię coś zaskakuje. Trudne jest to kiedy w ciężkiej sytuacji prywatnej  musisz wyjść na scenę w pełnej gotowości i z mnóstwem energii. Jest takie w nas aktorach jakieś niesamowite poczucie obowiązku. Ja jestem jeszcze chyba z tego starego pokolenia aktorów, gdzie mówiło się, że jeśli aktora nie ma to znaczy, że nie żyje. Nie wiem co musiałoby się stać abym odwołała spektakl, grałam z 40 stopniową gorączką i po przedstawieniu pojechałam od razu na SOR, ale nie wyobrażałam sobie nie zagrać w spektaklu.
K.K.: Gdzie można Cię obejrzeć w najbliższym czasie oraz jakie plany zawodowe masz na ten rok?
O.S.: W Teatrze Ateneum oczywiście w spektaklu „Merylin Mongoł”, w czerwcu będziemy grać aż cztery razy. „Źli Żydzi” bardzo ciekawy komediowy spektakl, gram również w muzycznym spektaklu „Misji: Młynarski”, gdzie śpiewam piosenki Wojciecha Młynarskiego. Zapraszam też do Teatru Kamienica na przedstawienie „Wszechmocni w sieci” spektakl o cyberprzemocy oraz w tym samym teatrze występuje jako Ania w spektaklu „Ania z zielonego wzgórza”.  Już pod koniec czerwca zapraszam wszystkich, bo mam jeszcze jeden record w Teatrze Polonia, gdzie wystawiany jest od 2007 spektakl „Lament na Placu Konstytucji”. Jest to spektakl reżyserowany przez Krystynę Jandę. Występuję ja, Maria Seweryn i Barbara Brzezińska. Gramy go na ulicy, na Placu Konstytucji. Są to trzy monologi: wnuczki, babci i mamy, tekst został napisany przez Krzysztofa Bizio, który też ma swoich wiernych fanów. Spektakl będzie też grany w lipcu. Występuję również w „Przyjaciółkach” gdzie wcielam się w rolę swatki Sary, która próbuje zeswatać Ingę graną przez Małgosię Sochę, ale sama się po drodze zakochuje. Bardzo fajną rolę dostałam w serialu „Bunt” emitowanym na TVN. Gram tam razem z Lidią Sadową, świetną rolę, taką o której sobie marzyłam. Moja bohaterka to Renia, która jest szaloną dziewczynę i zabiera Małgośkę w podróż życia i mają naprawdę przygody niczym „Thelma i Louise”. Na Comedy Central leci „Backdoor wyście awaryjne” ,serial komediowy na brazylijskiej licencji, w którym wcielam się w bardzo wiele postaci.

Fot: Paweł Wodzyński/East News