Nasz teatr logo

Platonicznie o polis - "Państwo/Der Staat" w Teatrze Słowackiego w Krakowie, recenzja

,,To jedno tylko jeszcze mi się słuszne wydaje, że sprawiedliwość przynosi korzyść przyjaciołom, a szkodzi wrogom.” Czy bez zawahania można przyjąć tę tezę za prawdziwą? W spektaklu ,,Państwo/Der Staat” nad sensem sprawiedliwości, a także jej znaczeniem w relacjach społecznych rozprawiają aktorki i aktorzy z zespołu Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie i współpracującego przy produkcji przedstawienia Nationaltheater Mannheim.
   Dzieło filozoficzno-polityczne Platona, które wyznacza podstawową oś fabularną spektaklu, powstało blisko dwa i pół tysiąca lat temu. I choć od czasów starożytnych ludzkości udało się stworzyć, a potem udoskonalić różne systemy polityczne, prawne czy podatkowe, zażegnać wiele kryzysów i konfliktów na różnym tle, to wątpliwości nie ulega fakt, iż tekst wcale nie stracił na wartości, a podjęte w nim antyczne rozważania i dylematy mogą wydać się współczesnemu widzowi bardzo bliskie i aktualne. Takie odczucia kreuje nie tylko sam tekst, lecz także reżyser Jan Klata otwierając spektakl dość długą zbiorową sceną tańca transowego. Kluczową rolę odgrywa w nim warstwa dźwiękowa, którą można by usłyszeć w niejednym współczesnym klubie z muzyką elektroniczną, czy transową. W utworze ,,Suleika” Güntera Schickerta usłyszeć można dźwięki łudząco podobne do syreny alarmowej, wybuchającej bomby czy strzałów, co można odebrać jako jednoznaczne zaproszenie do  wpisania spektaklu w kontekst dzisiejszego świata.                        
   Od pierwszych chwil uwagę przykuwają także kostiumy. Za tę część spektaklu odpowiadał Mirek Kaczmarek i warto podkreślić, że również na tej płaszczyźnie przedstawienia, widoczny jest mariaż czasów platońskich z nowożytnością. W teatrze greckim aktorzy ubrani byli w sandały na wysokiej platformie lub koturny, by być lepiej widocznymi ze sceny. Po Dużej Scenie krakowskiego teatru, aktorzy poruszają się w błyszczących kowbojkach, lateksowych kozakach na platformie i sportowych butach na grubej podeszwie. Eklektyzm wyrazistych tkanin, struktur materiałów, a także kolorów, z których zostały uszyte kostiumy, idealnie wpisuje się w koncepcję popkultury XXI wieku i sprawia, że wszystkie elementy garderoby są małymi arcydziełami. Całości dopełnia scenografia, która składa się między innymi z dużego ekranu, na którym wyświetlane jest video stworzone przez Natana Berkowicza. Wizualizacje świetnie dopasowane są do sytuacji fabularnej, a obserwacja ich zmian może być przyjemnością samą w sobie.
   Chociaż wszyscy aktorzy wcielający się w role bohaterów spektaklu są znakomici, na szczególną uwagę zasługuje prawdziwie heroiczna rola, którą podczas tworzenia spektaklu odegrała Olga Śmiechowicz, odpowiadając za adaptację, dramaturgię, przekład oraz naukę języka starogreckiego. Wprawdzie spektakl grany jest w trzech językach: starogreckim, niemieckim i polskim, jednakże to właśnie ten antyczny słychać ze sceny przez najdłuższą część stuminutowego przedstawienia. Dzięki słuchawkom odbieranym z foyer teatru, otrzymujemy  tłumaczenie symultaniczne na język polski, co z jednej strony umożliwia zrozumienie przedstawienia w ogóle, z drugiej zaś nieco utrudnia rozważania na tematy podejmowane przez Sokratesa i innych Ateńczyków. A te zdecydowanie nie należą do łatwych z uwagi na swój filozoficzny charakter oraz długość pojedynczych wypowiedzi, które zwarte i dynamiczne w swojej budowie, nie pozostawiają sceny w stanie ciszy nawet na drobną chwilę spokojnej autorefleksji.
   ,,Państwo/Der Staat” to spektakl wymagający – dla aktorów i dla widzów, pozostając przy tym  szalenie intrygującym. Trudno o inny tytuł, w którym ze sceny pada tak wiele pytań, częściowo pozostawionych bez odpowiedzi; w którym słowa napisane tysiące lat temu przez jednego filozofa brzmią jak te wypowiadane przez wielu współczesnych polityków. Trudy, przed którymi stawia widza najnowsza premiera Teatru Słowackiego w Krakowie, sprawiedliwie wynagradza wysoki poziom intelektualnych rozważań, do których prowokuje spektakl.
 
Tekst Zofia Olsztyńska, fot. Bartek Barczyk