Nasz teatr logo

70 parówek na śniętej poczcie w Ostrołęce - "NieDochodzenie" w Teatrze Polonia, recenzja

Radio Nowy Świat postanowiło nietypowo uświetnić swoje trzecie urodziny. Radiowa instytucja zawiązała współpracę z instytucją w postaci Wojciecha Malajkata i wspólnie ugadali zrobienie teatralnego spektaklu. Ale nie byle jakiego, na kolanie, tylko urodzinowego, więc z rozmachem. Do napisania scenariusza zaproszono Igora Brejdyganta, o udostępnienie teatralnych desek uśmiechnięto się do Krystyny Jandy, zebrano ekipę aktorsko-radiową, wydzwoniono 150 znanych w kulturze i mediach osób, które zaproszono gościnnie do projektu i tak w Teatrze Polonia, a wkrótce i w OCH-Teatrze będzie można obejrzeć ową gorzką komedię kryminalną w dwóch aktach, ściśniętych do jednego.
   Na scenie szykowna komenda główna policji w Warszawie (w roli komendanta Sambor Czarnota, a policjantki Barbara Wypych) przygotowująca nożyczkami „materiały operacyjne” do wizyty ministra, którą w tak ważkim momencie nawiedzają niezadowoleni obywatele (Aleksander Sosiński, Magdalena Stużyńska i Adam Stasiak). Niestety chcieliby coś zgłosić. I choć to nie na rękę ciężko zapracowanym służbom i nie do końca zgodne z ogłoszonymi w mediach zasadami społecznymi o niezgłaszaniu tego, co do zgłoszenia nie zostało zakwalifikowane, muszą się zająć natrętnymi petentami. A że tych w komendzie przybywa, do pomocy wzywają jeszcze prokuratora (Tadeusz Chudecki).
   Igor Brejdygant napisał sztukę z życia - życia politycznych i społecznych absurdów, których doświadczamy na co dzień, na wskroś współczesną i – co tu dużo mówić - antypisowską. W tekst wpleciono główne afery i nonsensowne działania władz ostatnich lat: od smoleńskich puszek i pękających parówek, przez budowany i rozbierany blok węglowy w Ostrołęce, śnięte ryby w Odrze i opcję niemiecką, po wybory pocztowe Sasina. Nie zabrakło odniesień do walki ze społecznością LGBT, do ścisłej współpracy władzy z klerem i hojnych dotacji dla Ojca Dyrektora z Torunia, a także – tu ukłon wobec sceny - do braku pieniędzy na funkcjonowanie Teatru Modrzejewskiej w Legnicy. Wszystko jednak z lekkością, poczuciem humoru i mruganiem do widza, który w gąszczu skojarzeń porusza się jak ryba w nieodrzańskiej wodzie. Nad posunięciami władzy czuwa ironicznie Polgasus, tajemnicza szklana kula, niczym Wielki Brat obserwująca poczynania podległych służb i wydająca polecenia głosem Wojciecha Manna. Na ścianie gabinetu dumnie prezentuje się znany skądinąd granatnik, czyszczony od czasu do czasu przez dwie ciężko pracujące sprzątaczki (Magda Jethon i Barbara Gregorczyk). W scenach policyjnego okazania na deskach teatralnych pojawiają się zaproszeni goście – ten element spektaklu jest z lekka nieprzewidywalny i zależny od inwencji występujących. Trzecią próbę generalną zdobyła szturmem Ewa Kasprzyk, która dodała od siebie dużo pozytywnego humoru. Przypuszczam, że im dalej w las, tym będzie ciekawiej. I mimo, że obywatele-donosiciele zmuszeni zostają do złożenia PRL-owskiej samokrytyki, to wciąż tli się nadzieja w niezależnych mediach, w tym Radiu Nowy Świat, które niczym Rejtan zdziera koszulę w obronie wolności i demokracji. Ładna to urodzinowa laurka, nad której chaosem z dużym reżyserskim luzem zapanował Wojciech Malajkat.
   Słowem przedstawienia jest odmieniana przez wszystkie przypadki „Prawda”. Bywa tu niezatwierdzona, bywa zła, czasem jest nieprawdą, tys prowdą, półprawdą, fejkiem, prawdą prawdziwą i gówno prawdą. Najważniejsza jest jednak definicja Najprawdziwszej Prawdy rządzących, przekazywana ustami biskupa (Paweł Okoński): „W tej Naszej Prawdzie możemy przeżywać wzniosłe momenty, możemy wyzyskiwać…, uzyskiwać spokój ducha. Prawdą jest wszystko to, bracia i siostry, co służy naszym interesom. Taką prawdę od nas otrzymacie. Czyż nie łatwiej jest się nie przemęczać, nie wymyślać, nie śledzić, nie zastanawiać się? Słowem, czy nie łatwiej by Wam było wszystkim w końcu przestać myśleć? Wystarczy zaufać, a my Was poprowadzimy w świetlaną przyszłość. A jeśli nawet to się nie uda w tym życiu, to Wam się uda w następnym.” Gorzka to puenta, ironiczna i prześmiewcza zarazem. Polska współczesność tonie w oparach absurdu i bezkarnej wszechwładzy jednej grupy, ale po to są takie przedstawienia, aby śmiechem odreagować rzeczywistość. I pokazać, że są ludzie, którzy będą reagować i walczyć z dezinformacją. Gratuluję odrobinę szalonego pomysłu i realizacji całemu zespołowi – wszystkiego najlepszego dla Radia Nowy Świat i oby do jesieni.
Tekst Marek Zajdler, fot. Michał Żebrowski/East News