8 powodów by zabić? - „8 kobiet” w Och-Teatrze, recenzja
Z okazji 12
urodzin Och-Teatr zaprosił widzów 18 stycznia na darmowy spektakl „8 kobiet”. Sztuka
jest autorstwa Roberta Thomasa, w Och-Teatrze za reżyserię odpowiada Adam
Sajnuk. Spektakl „8 kobiet” jest grany w teatrze od 2019 r.
Słowem
wstępu, o czym właściwie jest ta sztuka? Jak sam tytuł wskazuje w przedstawieniu
występuje 8 kobiet i to one są głównymi podejrzanymi o morderstwo Pana domu. W
domu, który znajduje się hen za lasami, pośrodku niczego, toczy się cała akcja.
Bohaterkami są –matka, żona (Gabi, żona Marcela), szwagierka (Patrycja,
siostra Marcela), siostra (Augustyna, siostra Gabi), dwie córki (Katarzyna i
Zuza), dwie pokojówki (Luiza i Maria). Wraz z rozwojem sytuacji okazuje się, że
każda z nim ma coś za uszami i mogła zabić Pana domu – Marcela, ale i każda z
nich ma alibi.
„8 kobiet”
to komedia absurdu z wątkiem kryminalnym, bo choć motyw zabójstwa jest głównym
tematem to spektakl ten utrzymany jest w konwencji humorystycznej z elementami
melodramatu, przez co momentami jest śmiesznie, a po chwili poważnie. Od samego
początku nie wiemy, która z kobiet zabiła, scenariusz został tak napisany, aby
widz przez cały spektakl snuł domysły i zmieniał zdanie wraz z nowymi faktami a
i tak na samym końcu zostanie zaskoczony finałem. 8 kobiet w różnym wieku, z
innymi problemami i motywem, by zabić. Śmierć Marcela uwidacznia konflikt
pomiędzy kobietami. Widać w ich zachowaniach całe spektrum emocji – od żalu,
smutku po nienawiść, złość, aż do rozpaczy. Każda z nich ma swoją prawdę i podejrzenia
o zabójstwo przenosi na inną kobietę.
Choć w
spektaklu występuje 8 kobiet, to nie każda z postaci jest wystarczająco
rozbudowana. Na szczególną uwagę zasługuje rola Augustyny, w którą wciela się
Izabela Dąbrowska. Jest to najbardziej interesująca postać, kobieta, która poprzez
swoje dziwactwa, przewrażliwienia oraz zbytnią emocjonalność, nadaje sztuce
charakteru oraz sprawia, że cała sala się śmieje. Poza nią na scenie wyróżnia
się również Luiza, nowa służąca, grana przez Izabelę Dąbrowską. Luiza jest kobietą,
która wprowadza zamęt, gra niewinną. Pojawienie się w drugiej połowie spektaklu
na scenie siostry Marcela, którą gra Anna Smołowik jest pewnym powiewem świeżości.
Bohaterka jest przeciwieństwem Gabi, z którą nigdy się nie lubiła. Postać ta
ożywia cały spektakl, poprzez rozwinięcie pewnych wątków oraz przede wszystkim
przez włączenie wypowiedzi, które są przekazywane w formie śpiewanej. Postać
grana przez Katarzynę Gniewkowską – Gabi jest momentami zbyt wybuchowa. Próbuje
panować nad sytuacją i być tą, która jest najbardziej poszkodowana w całej tej
sytuacji, jako żona Marcela. Po pewnym czasie jej nagłe krzyki zaczynają być
męczące i nie wnoszą żadnego napięcia, a wręcz irytują.
W spektaklu
grana jest muzyka na żywo, która stwarza oraz buduję atmosferę. Scenografia jest
bardzo oszczędna, można powiedzieć, że nie istnieje, bo aktorki grają na pustej
scenie, gdzie po jednej stronie znajdują się schody, a nad nimi drzwi do pokoju,
w którym pod kluczem znajduje się ciało Marcela. Czy to dobrze, że twórcy
ograniczyli się co do scenografii? Być może zależało im, aby cała uwaga skupiła
się na kobietach, a resztę uznali za zbędną.
„8 kobiet”
to spektakl dla widzów chcących się rozerwać przy lekkiej, komediowej formie. Nie porusza ona głębokich tematów, nie zmusza do wielkich przemyśleń, ale
kto powiedział, że każde wyjście do teatru musi się z tym wiązać? Można
obejrzeć sztukę, która bawi i obnaża problem porozumienia się kobiet z różnych
pokoleń oraz to do czego doprowadza myślenie tylko o sobie i o tym jak się
wzbogacić.
Tekst Karolina Kłopotowska, fot. Tomasz Paczos/Fotonova