„Niepamięć” – czyli co (nie)pamięć robi z życiem w Garnizonie Sztuki, recenzja
W piątkowy wieczór, 12 listopada
miała miejsce premiera sztuki „Niepamięć”. Spektakl ten powstał w koprodukcji Teatru
im. Stanisława Jaracza w Łodzi oraz warszawskiego Teatru Garnizon Sztuki. Za reżyserię odpowiada Piotr
Ratajczak, a autorem scenariusza jest Marek Modzelewski. Obsada: Agnieszka
Więdłocha/ Karolina Gorczyca, Magdalena Kumorek, Rafał Królikowski, Krzysztof Czeczot,
Marcin Korcz, Krystian Pesta.
Podczas 90 minut zostało
zaprezentowane nam całe spektrum emocji od ciekawości i rozbawienia przez zaskoczenie
i żal, aż do złości i strachu. Niewątpliwie na scenie rozgrywa się dramat, chodź
na początku zaczyna się niewinnie. On i ona (Agnieszka i Michał), spotykają
się po 12 latach w restauracji. Każde z nich przychodzi ze swoim partnerem. Spotkanie
pełne jest uszczypliwości, chwilami sztucznej uprzejmości, śmiesznych żartów oraz
wiszącej w powietrzu katastrofy. Po kilku kieliszkach wina kiedy atmosfera
zdaje się być luźniejsza następuje zwrot akcji, którego nie sposób się było
domyśleć. Przeszłość puka do drzwi, czy jest w stanie zniszczyć życie, które
było budowane latami?
Gra aktorska jest na wysokim
poziomie. Bohaterowie w większości są autentyczni, z wachlarzem emocji i uczuć,
które zmieniają się jak w kalejdoskopie. Ze sceny padają zabawne teksty, z
których śmieje się cała sala. Głównie za sprawą Kamila, czyli „partnera”
Agnieszki. Pochylam się nad jego postacią, bo chodź jest zabawny to momentami,
szczególnie na początku przedstawiony jest w sposób komiczny, jako osoba
głupkowata, nie myśląca logicznie i nie mająca obycia w towarzystwie. Być może
autor sztuki chciał w ten sposób uwypuklić różnicę pomiędzy starym partnerem
Agnieszki, a tym „obecnym”. Jednakże uważam, że nie było to konieczne, ponieważ
stwarza to efekt taniej komedii.
Scenariusz sztuki jest niewątpliwie
oryginalny i zaskakujący. Zagadnienie czym jest czas, i że obiektywnie on nie
istnieje, przewijało się przez cały
spektakl. Niezwykle istotną, a może i najważniejszą kwestią poruszaną w przedstawieniu
jest temat zaufania oraz tego, czy my naprawdę znamy osobę, przy boku której
żyjemy i zasypiamy od lat. Jako widz do
ostatniej chwili nie wiem komu wierzyć. Czy Agnieszce, która mówi przeszywającym
głosem o krzywdzie jaką wyrządził jej
Michał, a może to on ma rację, mówiąc, że była żona kłamie i coś sobie uroiła. Michał
jest znaną osobistością, dla której wizerunek jest niezmiernie ważny, ile jest
w stanie zrobić on i jego żona Agata, aby go nie skazić? A do czego posunie się
Agnieszka, która jest nieobliczalna? Cała ta historia napędza spektakl, a aktorzy
są tak przeszywająco prawdziwi w rolach, w które się wcielają, że sprawiają, iż
chce się śledzić ich losy z zaciekawieniem.
Ta sztuka jest obrazem
współczesnych relacji międzyludzkich, mówi o problemach psychicznych, o
konfrontacji z przeszłością oraz o tym co czas robi z naszą pamięcią. Poruszany
jest również temat rozstania, które zawsze odciska piętno na dalszym życiu.
Pytania, które zadałam sobie na
koniec: Czy ta sztuka jest nam potrzebna? Czy ta historia wnosi coś nowego, czy
poruszyła mnie do głębi? Odpowiedź jest przecząca. I chodź fabuła jest ciekawa,
bohaterowie barwni, a tematy poruszane w niej mówią o współczesnych problemach,
to chyba zabrakło mi sensu całej tej historii, być może jest on głęboko ukryty.
Tekst Karolina Kłopotowska, fot. Paweł Wodzyński/East News